A kim była Papusza? Naprawdę nazywała się Bronisława Wajs, Papusza to imię cygańskie. Znaczy ono w języku Romów lalka. Urodziła się około 1910 roku, dokładna data nie została ustalona. Przyszła na świat w społeczności cygańskiej, tam się wychowała i tam żyła. Była pierwszą poetką cygańską, tworzącą w swoim rodzimym języku. Warto wiedzieć, że Cyganie w ogóle rzadko spisywali cokolwiek, a wiązało się to również z ich przeszłością - po prostu nie chcieli pamiętać chociażby tragicznej dla nich drugiej wojny światowej, wiążącej się z zagładą tego środowiska. Bywały jednak powody bardziej prozaiczne - wielu z nich po prostu nie umiało posługiwać się pismem. Papusza jednak chciała nauczyć się pisania i czytania, co spotkało się z niezrozumieniem ze strony Cyganów. Później zaczęła ona tworzyć wiersze. Jej niezwykły dar odkrył najpierw Jerzy Ficowski, później, poprzez niego, sam Julian Tuwim. Obydwaj podkreślali niezwykłość jej poezji, głównie ze względu na jej autentyczność, prostotę, oryginalny, szczery styl pisania. Nie naśladowała nikogo, pisała od serca.
Niedługo później Papusza wydała, z pomocą wyżej wspomnianych poetów, swój własny tomik poezji. Później ukazała się książka Cyganie polscy autorstwa Jerzego Ficowskiego, w której opisywał on zwyczaje, historię Romów, zdradzał tajemnice ich języka. Wykorzystał też fragmenty wierszy Papuszy.
Poetka zawsze był traktowana jako inna ze względu na jej umiejętność pisania i czytania. Książka Ficowskiego przelała czarę goryczy. Oskarżono Papuszę o zdradzanie cygańskich tajemnic, do których gadźo, czyli człowiek spoza romskiej społeczności, nie powinien mieć dostępu. Tak naprawdę, poetka posłużyła za kozła ofiarnego. Skutki były jednak straszne: Papusza bała się przez długi czas o swoje życie, Cyganie grozili jej, wyklęto ją ze społeczności cygańskiej, traktowano jako skalaną, napiętnowaną. Poetka spędziła kilka lat w szpitalu psychiatrycznym. Pod koniec życia wypierała się swojej poezji, chciała zapomnieć o tym, że pisała. "Gdybym nie nauczyła się czytać i pisać, byłabym szczęśliwa.". "Z taboru byłam, teraz znikąd jestem" - tak z goryczą kwitowała to, co jej się przydarzyło.
W czasach Papuszy nie można oczywiście jeszcze mówić o hejcie w takim znaczeniu, w jakim dzisiaj go rozumiemy, tworzyła ona bowiem mniej więcej w latach 50., 60. i 70. ubiegłego wieku. Można jednak mowić o odrzuceniu kogoś tylko ze względu na jego inność. Przecież oskarżenia wobec Papuszy nie zostały merytorycznie potwierdzone. Została jednak odrzucona przez społeczność, w której się urodziła i do której należała przez większość życia tylko dlatego, że czymś się wyróżniała.
Tak pisała w wierszu Już moja noga nie postanie, gdzie niegdyś jeździli Cyganie z 1952 roku:
Ni na lewno, ni na prawo
małej dróżki nie ma nawet.
Gdzież pojedzie biedny Cygan,
co go obcy człowiek ściga?...
Tak żył kiedyś Cygan ubogi.
Przeklęte są tamte drogi!
Nie wrócę już na te drogi.
Ja, która kocham las i pieśni leśne,
I wszystko, co żyje i rośnie.
Autorem przekładu z rodzimego języka autorki jest Jerzy Ficowski. Szczególnie uderzają trzy ostatnie wersy fragmentu, w których widać rozpacz Papuszy po odsunięciu od jej naturalnego środowiska. A winna jej cierpienia była zwykła, ludzka nietolerancja dla odmienności. Smutne...
Zdjęcie własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz