czwartek, 14 kwietnia 2016

Jak chciałabym działać w mojej okolicy

Wspomniałam wczoraj o czymś, co w Starym Fordonie jest bardzo symboliczne - w promieniu kilkuset metrów znajdują się obok siebie: synagoga, kościół katolicki i dawny kościół ewangelicki. Abyście mogli lepiej zwizualizować sobie to niezwykłe miejsce, zrobiłam dzisiaj kilka zdjęć. Oto efekty:
Dawny kościół ewangelicki - widok od strony Starego Rynku.

 Widok na wprost głównego wejścia.
Kościół katolicki, parafia św. Mikołaja - tak, tak, to właśnie tam znajdował się grób Pański nawiązujący do sytuacji uchodźców. Przed kościołem widać rynek w starym Fordonie.
A tutaj stara fordońska synagoga, ulica Przy Bożnicy.
Nie udało się niestety uchwycić wszystkich świątyń na jednym zdjęciu, ale tutaj widać zarówno kościół katolicki, jak i dawny ewangelicki. Synagoga znajduje się po drugiej stronie ulicy, zaraz za kościołem katolickim.

Przyznacie, że nie widuje się takich widoków na co dzień. I właśnie to zainspirowało mnie do tego, aby zastanowić się, co chciałabym zorganizować w mojej najbliższej okolicy, jaką inicjatywę podjąć, aby skłonić ludzi do tego, by zastanowili się nad tolerancją - przecież kiedyś w tak niewielkiej odległości żyły obok siebie trzy grupy wyznaniowe i tolerowały się wzajemnie, żyły w przyjaźni. I, oczywiście, aby uświadamiać, że mowa nienawiści jest czymś złym.
Zaczęłabym od zrobienia czegoś w rodzaju wystawy na rynku. Rozwiesiłabym plakaty z przykładowymi komentarzami hejterów, tak, aby przyciągnęły uwagę przechodzących tamtędy ludzi. Z kolei w synagodze zorganizowałabym koncert połączony ze spotkaniami z ludźmi, którzy działają w imię tolerancji. Jak, gdybać, to gdybać, więc założę, że nie muszę się liczyć z ograniczeniami finansowymi i innymi. Zaprosiłabym więc Marię Peszek - szczególnie Modern Holocaust w synagodze zabrzmiałby bardzo symbolicznie. Na pewno chciałabym także, aby na takim spotkaniu pojawił się ksiądz wikariusz z parafii św. Mikołaja, twórca grobu Pańskiego nawiązującego do sytuacji uchodźców. Zaprosiłabym również Marcina Kąckiego, autora książki Białystok. Biała siła, czarna pamięć, w której także zajmował się mową nienawiści, głównie w środowisku białostockim właśnie. W tamtejszym teatrze grano nawet sztuki na podstawie jego reportażu, nie trwało to jednak długo - okazało się, że dla niektórych grup były one zbyt kontrowersyjne...
Poza tym, chciałabym zaprosić studentów, którzy przyjechali do Polski z innych krajów, aby opowiedzieli, jak wygląda ich życie w Polsce, jak się tutaj czują, jak są odbierani przez ludzi, czy spotykają się z nietolerancją ze względu na pochodzenie. Zwieńczeniem takiego wydarzenia byłby łańcuch tolerancji. Ciągnąłby się on od dawnego kościoła ewangelickiego, przez katolicki, aż do synagogi, a składałby się ze zwykłych ludzi, którzy chcieliby zamanifestować w ten symboliczny sposób, trzymając się za ręce, że są ponad wszelkimi podziałami i nie zgadzają się na mowę nienawiści.
A teraz patrząc realnie: z zaproszeniem Marii Peszek na pewno byłby problem, ale poza tym taki projekt wydarzenia nie jest wcale aż tak nierealny. Może warto byłoby spróbować?...

Jutro przeprowadzam wykład, a dzisiaj odwiedziłam pozostałe klasy, w których miałam rozdać ankiety. Jutro zajmę się liczeniem i analizą. A będzie tego trochę - w sumie ponad sto wypełnionych ankiet!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz