Zaledwie w maju ubiegłego roku, a więc całkiem niedawno, Polską wstrząsnęła sprawa 14- letniego Dominika z Bieżunia. Zwykły chłopak, uczeń, gimnazjalista. Popełnił samobójstwo. Powiesił się na sznurówkach. Dlaczego? Nie wytrzymał hejtu, nienawiści, zafundowanej mu przez... jego rówieśników.
Szukając więcej informacji o tej sprawie, trafiłam na artykuł, który ukazał się w internetowym wydaniu Newsweeka: Rówieśnicy nazywali go "pedziem". Dominik powiesił się na sznurówkach. Przeraża mnie zwłaszcza ten fragment:
Okoliczni mieszkańcy powiedzieli dziennikarzom "Dziennika Zachodniego", że że chłopiec był dręczony od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nosił wąskie spodnie, miał inną fryzurę. W szkole nazywano go "pedziem", jakiś czas temu koledzy obrzucili go kamieniami.
Rozumiecie? Chłopak był dręczony tylko dlatego, że wyróżniał się wyglądem, inaczej się ubierał. Za to go przezywano, szykanowano, a dochodziło nawet do aktów przemocy fizycznej - jak czytamy w ostatnim zdaniu.
Znalazłam też ciekawy artykuł na portalu natemat.pl, autorstwa Małgorzaty Gołoty: Z tą falą nienawiści trzeba skończyć. Za takie wpisy o czyjejś śmierci powinny grozić konsekwencje. Autorka skupia się w nim z kolei także na tym, co działo się po śmierci Dominika. Powstała wtedy strony na Facebooku, typu Dominik dobrze, że zdechł. Cytuję artykuł:
Pisano tam: "Szkoda, bo nie ma kogo gnoić", "Dominik hańbił Białą Rasę, nie mogę powiedzieć, że mi go żal".
Z kolei na portalu tvp.info w artykule: "Jednego w rurkach mniej". Szydercze profile i agresja wobec 14- latka, który popełnił samobójstwo znalazły się takie słowa:
Tam wprost roi się od okrutnych uwag w rodzaju (pisownia oryginalna): „Jednego Pedała w rurkach mniej”, „Dlaczego żal wam jakiegoś jednego pedaua, skoro codziennie giną miliony osób i to nie z takich błahych przyczyn jak ten tu, o!”.
Okazuje się jednak, że nie tylko Dominik padł ofiarą okrutnego hejtu po śmierci. Podobnie stało się z Maddinką, czyli Martyną Ciechanowską - popularną blogerką modową. Zmarła w czerwcu ubiegłego roku, przyczyny nie zostały w zasadzie wyjaśnione. Podobnie jak w przypadku Dominika, na blogerkę po śmierci posypały się obelgi hejterów. Niektóre z nich przytoczyła Justyna Suchecka w artykule: Nie żyje Maddinka, 27- letnia blogerka. Hejterzy nakręcają młodzież: "Dobrze, że zdechła" na portalu Gazety Wyborczej. Pojawiły się chociażby takie określenia: "w końcu zdechła", "widocznie zasłużyła na śmierć", " nawet mi jej nieszczególnie żal, blogerki modowe to puste dziewuszyska".
Powiem Wam, że czytając to wszystko, po prostu nie mogę uwierzyć. Nie mogę uwierzyć w to, ile bezinteresownej, okrutnej nienawiści jest w ludziach piszących tego typu komentarze, szykanujących innych tylko dlatego, ze wyróżniają się wyglądem czy sposobem zachowania. Naprawdę, nie jestem w stanie zrozumieć.
Mogę tylko zakończyć ten post dość banalnym wnioskiem. Banalnym, ale ważnym: zastanówmy się, zanim napiszemy cokolwiek, zanim kogoś obrazimy. Czy naprawdę chcielibyśmy być współwinni czyjegoś samobójstwa?
Jeszcze jedno: nie wyobrażam sobie, co muszą czuć bliscy osób zmarłych, które czytają takie komentarze. Po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz